Obiektyw SIGMA Art 105mm F1.4 DG HSM jest w stanie zrobić właśnie takie zdjęcia, na jakie wygląda, że ją stać. Ogniskowa 105mm i przysłona na poziomie F1.4 to połączenie, dzięki któremu zyskała swój przydomek „Bokeh Master “. Nieważne za dnia, czy w nocy, obiektyw ten świetnie radzi sobie w każdych warunkach i daje niesamowitą satysfakcję, kiedy przy zgrywaniu zdjęć z karty oglądamy efekty jego pracy. Miękkie, kremowe rozmycie tła sprawia, że fotografowany obiekt dosłownie „wyskakuje” z kadru, zachowując przy tym naturalny wygląd, a nie jakby był wklejony.
SIGMA Art 105mm F1.4 DG HSM nie należy do najmniejszych. Wręcz przeciwnie — jest duży i waży też swoje, bo ponad 1,6kg. Mimo to, żaden z obiektywów, które miałem okazję do tej pory testować nie zrobił na mnie takiego wrażenia – w przypadku tej „stopiątki” była to po prostu miłość od pierwszego wejrzenia.
Ciekawostką jest fakt, że fotografię zacząłem od przypadkowego wyświetlenia filmiku, w którym mój wciąż ulubiony fotograf, chodził w deszczowy dzień po ulicach Melbourne, mając przy sobie „tylko” ten obiektyw. Nie mogłem wyjść z podziwu, jakie zdjęcia ukazywały mi się wtedy na ekranie. Mimo, że w pierwszej kolejności zdecydowałem się na SIGMA 24-70mm F2.8 DG DN ze względu na jej uniwersalność, to dobrze wiem, że Sigma 105/1.4 jest druga w kolejce.
Widząc ten sprzęt po raz pierwszy, to co od razu zwraca na siebie uwagę, to jego gabaryty, które są na tyle imponujące, że wzbudzają zainteresowanie nie tylko niejednego przechodnia, ale i wywołują emocje nawet u kolegów z branży. Patrząc jednak na obrazek, jaki produkuje ten obiektyw, łatwo się jednak domyślić, że wielkość i waga wynika zwyczajnie z tego, ile optyki ma w sobie „napchane“. Nie da się zaprzeczyć, że Sigma 105mm F1.4 DG HSM Art wygląda i wykonuje swoje zadanie bardzo profesjonalnie – bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że jest to jeden z najlepszych obiektywów, jakie miałem przyjemność testować.
Obiektyw SIGMA 105mm F1.4 właściwie nie ma bezpośrednich konkurentów. Na darmo szukać u większości innych producentów tej ogniskowej, tym bardziej z tą przysłoną. W moim subiektywnym odczuciu, jest to idealne wypośrodkowanie pomiędzy 85mm a 135mm – używałem jednego i drugiego i mimo, że jakość zdjęć była naprawdę dobra, to żadna z nich nie miała tego „czegoś”, a obraz z SIGMA 105 mm F1.4 DG HSM bił na głowę obydwa te obiektywy razem wzięte.
Sigma 105mm f/1.4 budzi respekt – zarówno swoim wyglądem, jak i osiągami tj. ostrością już od przysłony F1.4, znikomymi aberracjami czy w końcu fantastycznym efektem bokeh. Pokuszę się o stwierdzenie, że jeszcze długo nie zobaczymy czegoś, co będzie stanowiło godną alternatywę dla tego szkła.
Robert Kaniewski
W mediach społecznościowych znany również jako @robertsvibez, to fotograf, którego pasja i talent rozwijały się od 2021 roku. Początkowo skupiał się głównie na fotografii ulicznej i miejskiej, ale z biegiem czasu odkrył, że możliwości są nieograniczone. Jego ulubionymi gatunkami są fotografia motoryzacyjna i miejska, jednakże nie ogranicza się tylko do nich. Nieustannie poszukuje nowych wyzwań i inspiracji, stale rozwijając swój warsztat oraz eksplorując różnorodne aspekty fotografii.