Jest marzec, zbliżają się moje urodziny. Czy sprawię sobie prezent z tej okazji i zakupię dzisiejszy temat recenzji? Wpadła w moje ręce nowa SIGMA 50 mm 1.2 DG DN Art, testować takie „portretówki” to wielka przyjemność, ale ponieważ pięćdziesiątek w rękach miałem już sporo, oczekiwania mam dosyć wygórowane, zapraszam do której recenzji jak Sigma poradziła sobie w tym przypadku.
Sprzęt testuję w realnych sytuacjach z punktu widzenia fotografa a nie na tablicach testowych. Wszystkie pokazane tu zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw testowany jest z założoną osłoną przeciwsłoneczną i zadanym profilem w LR.
Piszę tę recenzję siedząc sobie wygodnie w fotelu z założonymi nogami na biurku i dumam. Czy jest sens recenzować obecne obiektywy? Większość to fajne instrumenty. Po co ? Powiem zwyczajnie, po prostu lubię to robić. Lubię znać sprzęt, wiedzieć co dzieje się na sprzętowym rynku. Niewielkim minusem testowania przed premierą jest niemożność podzielnia się efektami na bieżąco, ale w sumie dobrze, bo zaskoczenie ludzi jest przyjemniejsze niż przecieki dla klików.
Wróćmy do obiektywów, w przypadku 50 1.2 DG DN perfekcyjności należy się spodziewać tak, jak tego, że po nocy jest dzień. Nie bądźmy naiwni, po prostu nie ma obecnie szans, aby szanujący się producent pokazał niedopracowaną konstrukcję. Niektórzy powiedzą: echh kolejna jasna stałka jakich wiele, nudy. Rację będą mieli tylko w jednym punkcie, tzn obiektywów jest sporo, ale nudów z nową 50 nie miałem, nawet przez chwilę. Nowa Sigma 50mm f1.2 DG DN ma w sobie coś, czego nie mają inne rozliczne o których wspominam, przede wszystkim nie mają światła 1.2, a w takich instrumentach szerokiego wyboru nie mamy. Obiektyw ma też kilka innych praktycznych cech, o których nie sposób nie napisać. Bierzemy obiektyw, Sony A7r V lecimy!
Budowa Sigma 50mm f1.2 DG DN
Obiektyw wykonano w klasycznym designie serii Art, czyli maksymalną jakość, jaką może zaoferować producent. Przyznam szczerze, ilekroć biorę do ręki serię DG DN Art odczuwam przyjemność z jego użytkowania. Sigma nie ma sobie równych, jeśli chodzi o poziom wykonania obiektywów. Perfekcja do bólu. Czarna obudowa, w większości matowa z gumowym karbowanym pierścieniem ręcznego ustawiania ostrości. Do tego pierścień ręcznej zmiany przysłony z blokadą, jak i przełącznik pracy tego pierścienia: płynnie, bądź na klikklikklik… a właściwie przyjemny cykccykcyk. Pierścienie, przełączniki pracują, jak należy, nie ma oporów, niekontrolowanych przeskoków, wszystko pięknie spasowane i niewątpliwie jest przyjemność pracy z takim obiektywem. Oczywiście przysłoną możemy sterować na obiektywie bądź aparacie. Osobiście preferuję na aparacie, pamięć mięśniowa, przyzwyczajenie a nie wszystkie obiektywy mają taki pierścień.
Idąc dalej, tuż nad pierścieniem przysłony mamy panel, na którym znajdziemy przełącznik pracy AF/manual i przycisk AFL, pod który możemy przypisać dowolne funkcje oferowane przez aparat, ja mam podpięte linie pomocnicze.
Poniżej panelu jest wspomniany przełącznik pracy pierścienia zmiany przysłony. A po drugiej stronie przełącznik jego blokady. Całości dopełnia mosiężne mocowanie bagnetowe z uszczelnieniem gumowym. Sam obiektyw jest oczywiście odporny na trudne warunki atmosferyczne i posiada powłoki wodo i olejoodporne na przedniej soczewce.
Specyfikacja Sigma 50mm F1.2 DG DN
Zerknijmy na wewnętrzną budowę obiektywu: 17 elementów w 12 grupach (4 elementy asferyczne). 13 listkowa przysłona. Minimalna odległość ostrzenia: 40 cm. Rozmiar filtra: 72 mm. Waga: 740 g. Ile???
740 gram !
Tak, to nie żart. Tylko tyle waży jasność f1.2 najnowszej 50-tki Sigmy. Krótko mówiąc tą chwilę, czyli marzec 2024, Sigma 50 1.2 DG DN Art to najlżejsza 50 1.2 pełnoklatkowa bezlusterkowa konstrukcja na planecie…
Żeby bardziej zobrazować jej rozmiary, spójrzcie na dwie Sigmy 50 mm, jedno o przysłonie F1,2 druga, dobrze znana o przysłonie F1,4. Widzicie jakąś różnice?
Zapewne małą wagę i wielkość zawdzięczamy przeniesieniem korekcji obiektywu do aparatu. Osobiście od lat stosuję profile, tak jak i korekcję zniekształceń w aparacie i mi to zupełnie nie przeszkadza. Jeśli w zamian dostajemy mniejszy i lżejszy obiektyw – to jestem na TAK.Tą drogą idą wszyscy producenci, bo mniejsze i lżejsze konstrukcje są odpowiedzią na nasze oczekiwania.
Autofocus 50mm f1.2 DG DN
W 50 1.2 DG DN Sigma wbudowała swoją topową konstrukcję silnika AF, jest to napęd HLA (High-response Linear Actuator), czyli silnik liniowy, ale oczywiście jeden liniowiec to dla Japończyków mało, więc dołożyli drugi. Czyli mamy konstrukcję Dual HLA. Konstrukcja podwójnego silnika liniowego znana jest chociażby z nowego 70-200 2.8 DG DN. Jednak w przypadku opisywanej 50-tki opracowano nowy system. Przyspieszono pracę i zredukowano głośność, tak jakby liniowce były głośne…no ale ok. Jest cicho i jest szybko, bardzo szybko.
Miałem w rękach wiele obiektywów, wielu producentów o różnych parametrach i przedziałach cenowych. Testowałem je w naturalnych warunkach fotograficznych, podczas eventów, sesji portretowych i mogę jednoznacznie powiedzieć, że AF w nowej Sigmie jest jednym z najszybszych na jakich pracowałem. Jej szybkość jest widoczna i odczuwalna, dla mnie jest to duże ułatwienie.
Wykrywanie oczu ludzi, zwierząt, ptaków, obiektów działa bez zastrzeżeń. Sporo używam tego ostatnimi czasy i widzę profity takiego systemu. Poniżej zdjęcie z aparatem Nikon Z 9, ustawiłem wykrywanie oczu i fotografowałem z niskiej pozycji, patrząc na LCD i pilnując tylko kadru. Powiem Wam, że to czysta przyjemność. Śledzenie działa perfekto. To nie czasy lustrzanek, które musiały mieć doczepiony wizjer kątowy, albo musiałbym się położyć na ziemi… oczywiście jakbym miał punkty AF tam gdzie głowa baletnicy, bo przecież wiemy, że pełnoklatkowa lustrzanka ma punkty AF tylko w środku.
(Tak, tak, jak wiecie czasami stosuję Sigmy Sony E do mojej Z 9, z adapterkiem, zestaw działa TIP TOP)
Bokeh. Ostrość. Plastyka obrazu.
Bardzo lubię plastykę 1.2. Separacja z tła jaką nam daje tak jasne szkło nie jest standardowa i to jest jego siła. Dostajemy plastyczne obrazy poza zasięgiem zoomów klasy 24-70 2.8 czy największego konkurenta fotografii: telefonów komórkowych. Obecnie ludzie/klienci przyzwyczajeni są do obrazów z komórki, gdzie wszystko jest ostre i płaskie. Jak dostają obrazek z 3D look, są w szoku, że takie zdjęcia można robić. Np. na komuniach najlepiej sprzedają się zdjęcia właśnie z małą głębią ostrości.
Oczywiście zazwyczaj najważniejszy jest nasz skill/postrzeganie rzeczywistości, czyli kadr, ale dobry instrument: obiektyw, aparat, mają też w tym udział. 50-tka 1.2 DG DN jest takim instrumentem, dającym świetną plastykę z dodatkiem artyzmu. Możemy robić kadry przez przeszkody i te przeszkody rozmywać, tak aby nie zaburzały odbioru głównego obiektu.
Dość ciekawy efekt udało mi się uzyskać na zdjęciu poniżej. To jest 1.2 ale zobaczcie, co stało się z drzewami w tle. Dostaliśmy wyraźne krążki rozmycia ala „Helios”.
Jeśli ktoś lubi bardziej agresywną plastykę, nie ma problemu z przymknięciem obiektywu. Sporo osób o tym zapomina, tak jakby przysłona była zaklejona i tylko na jednej dało się robić zdjęcia. Dobry fotograf, potrafi dobrać parametry do sytuacji i tego co chce osiągnąć. Pamiętajcie tylko, że obiektywu 1.8 nie otworzymy na 1.2, a 1.2 przymkniemy na 1.8.
Minimalna odległość ostrzenia obiektywu to 40 cm. Papierową głębię ostrości macie pewną jak w stu procentach! Dodatkowo mamy nowość w Sigmie: 13 zaokrąglonych listków przysłony, dzięki temu powinniśmy uzyskać okrągłe krążki rozmycia. I oczywiście w specyficznych warunkach je dostaniemy.
Co do ostrości. Obiektyw jest ostry bez dwóch zdań, nawet na 1.2. Robiłem porównania z konkurencją i był minimalnie ostrzejszy. Dodatkowo obrazek nie ma zniekształceń, blików czy innych niepotrzebnych przekłamań. Nawet na gęstej matrycy w Sony A7R5 jest z czego ciąć, kropować. Widać że obiektyw był projektowany dziś, jak ktoś będzie potrzebował odczytywać żyłki z oka, obiektyw mu to zapewni.
Użytkowanie Sigma 50mm f1.2 DG DN
Sigmę 50mm f1.2 DG DN używałem głównie z A7R V i Nikonem Z 9 podpiętym przez Megadap Pro. Na obu body ta Sigma jest szybka. Duuuużo szybsza niż np. 50 1.4 DG DN Art. Zresztą nie ma się co dziwić. Siedzi w niej ulepszony podwójny silnik liniowy znany z 70-200 2.8 DG DN.
Obiektyw jest tip top i bardzo przyjemny w użytkowaniu. Przy 1.2 waga i wielkość to jego potężne atuty, coś nieprawdopodobnego, że takie „maleństwo” jest tak jasne.
Bardzo podoba mi się praca pierścienia ręcznej zmiany przysłony, osobiście nie używam, bo u mnie pamięć mięśniowa zwycięża, ale popróbowałem i powiem Wam, że pomysł jest spoko, na pewno wielu się to spodoba. Sigma ma ten pierścień na klik i przy każdej zmianie przysłony musimy użyć więcej „siły”. To niweluje przypadkową zmianę. Oczywiście możemy ten kilk wyłączyć i pierścień będzie pracował płynnie. Szkoda, że inni producenci nie pomyśleli o takim bajerze.
Dla kogo?
Uważam, że 50 1.2 to jeden z tych obiektywów, które są niezbędne w torbie. I nie piszę tego, aby napisać, ultrajasnych obiektywów używam na co dzień i bez nich nie wyobrażam już sobie foto. Te szkła są dla mnie „dożywotnie”, no chyba, że wypuszczą F/0.95 🙂
50 1.2 Art sprawdzi się świetnie w sesjach jak i reportażu. Komunie, chrzty, śluby, eventy, klub czy fotosesje na zewnątrz i wewnątrz. Przede wszystkim zapas światła docenimy w marnych warunkach oświetleniowych np. w „piwnicy” klubowej czy nieoświetlonym kościele. Zadowoleni będą też fotografowie nocnego pejzażu/nieba. Dodatkowo uzyskujemy artystyczną separację nieosiągalną dla np. telefonów komórkowych. A tego szukają klienci. Pamiętajcie jednak, że przy takiej jasności obiektywu w słoneczny dzień trzeba będzie skorzystać z filtrów bądź mieć aparat z szybką migawką. Przy średnicy 72mm, możemy swobodnie bawić się filtrami wszelkiej maści, jest to jedna z najpopularniejszych średnic i jeśli chcecie założyć polaryzacyjny czy szary, w niewielkich cenach można je nabyć w każdym sklepie. Sigma rekomenduje do swoich filtry Marumi. Seria Super DHG, lub Exsus są szczególnie godne uwagi.
Podsumowanie
Sigma bez dwóch zdań ma świetnych inżynierów, po raz kolejny pokazują, że niemożliwe nie istnieje. Wykonać obiektyw 50 mm DG DN o świetle 1.2 takiej samej wielkości co 1.4 to trzeba mieć mega doświadczenie. Szacun!
Sigma 50mm 1.2 DG DN Art., to świetna jasna stałka. Jest solidnie i dokładnie zbudowana, jest szybka, jest mała, jest lekka, jest ostra, daje świetny obrazek.Czego chcieć więcej? Żeby nie kosztowała worka pieniędzy? Otóż spieszę Wam donieść, że tak, jest tania.
Świetnie, że Sigma wchodzi mocniej w 1.2. Rozpoczęła od 35 1.2, teraz 50 i trzymam kciuki, aby w niedługim czasie zobaczyć kolejne modele. Brawo Yamaki San.
Niemożliwe nie istnieje, przynajmniej w Sigmie. To najlżejsza, pełnoklatkowa do bezluster 50-tka 1.2 obecnie na rynku (marzec 2024). Zrobili obiektyw, który wychodzi poza moją skalę. 6 na 5 możliwych.
Panie Yamaki, chylę czoła.
Specyfikacja techniczna Sigma 50mm f1.2 DG DN:
Mocowanie | Sony E; L-Mount |
Rozmiary | Φ81mm x 110mm |
Waga | 740 g |
Średnica filtra | 72mm |
Minimalna odległość ostrzenia | 40 cm |
skala odwzorowania | 1 :6.2 |
Budowa | 17 elementów w 12 grupach |
Ilość listków przysłony | 13 zaokrąglonych listków |
Kąt widzenia | L-Mount:46.8° Sony E-mount:46.8° |
Minimalna przysłona | F16 |
Akcesoria w zestawie | futerał |
osłona LH782-03 | |
dekiel przedni | |
dekiel tylny |
Dariusz Breś
Zawodowy fotograf, retuszer. Nieustannie poszukuje dobrych ujęć i nowych wyzwań. Specjalizuje się w fotografii biznesowej, eventowej, sportowej, ślubnej oraz produktowo-reklamowej. W swoim portfolio posiada ogromny wachlarz prac dla znanych marek. Od trzech lat jest jednym z fotografów WOŚP. Uwiecznił marzenie Jerzego Górskiego, bohatera filmu „Najlepszy”. Podczas Pol’and’Rock Festival 2018 zrealizował sesję fotograficzną na bungee oraz fotografował kadrę trenerską jednego z najbardziej luksusowych klubów fitness w Polsce. Autor znanych i cenionych testów sprzętu fotograficznego z bezkompromisowym podejściem do jakości obrazu. Prywatnie podróżnik i pasjonat sportu. W wolnych chwilach uwielbia fotografować zwierzęta. Nienawidzi zdjęć na ściankach.
Portfolio: www.dariuszbres.pl