Jak obiektyw Sigma 24-70mm F2.8 z prestiżowej linii Art z mocowaniem Sony sprawdził się podczas fotografii reportażowej w rękach Dariusza Bresia? Czy rzeczywiście to idealne narzędzie do zdjęć krajobrazu, architektury i portretów, a jego rozdzielczość jest nadzwyczajna? Przekonajcie się sami!
Tak oto najnowszy Art pana Yamaki: Sigma 24-70mm F2.8 Art FE wpadł w moje ręce. Zapytacie: oklepany 24-70 2.8? Pokażę Wam coś, co wyróżnia go na tle innych tego typu szkieł.
Na wstępie zaznaczę, że sprzęt testuję w realnych sytuacjach, a nie na tablicach testowych. Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa. Obiektyw podczas testów miał założoną osłonę przeciwsłoneczną i zadany profil w LR.
Budowa, jakość wykonania i stabilizacja
Mały i lekki. To nie żart. Szkło waży 800 g. Sigma przyzwyczaiła nas do rewelacyjnej optyki często okupionej wagą i wielkością. W tym przypadku jest inaczej. To szkło jest mniejsze i lżejsze od Sony 24-70 2.8 GM. Mało? Dodam jeszcze, że na budowę składa się magnezowy stop, 19 elementów w 15 grupach oraz aż 11 listków przysłony. Minimalna odległość ustawienia ostrości wynosi 18 cm, a wielkość filtra to 82 cm.
11 listków przesłony!
Wszystko jest idealnie spasowane. Tej jakości budowy mogą pozazdrościć „wielcy” od sprzętu foto. Większość obiektywów posiada 9 listków przysłony, a 11 rzadko spotykamy. Efektem jest przyjemniejsze rozmycie obiektów znajdujących się poza głębią ostrości.
Obiektyw z serii Art, mamy więc tu czarną obudowę. Posiada dwa karbowane pierścienie, jeden od ustawiania ostrości (sterownik silnika), a drugi od zmiany ogniskowej. Do tego przycisk AF oraz standardowy przełącznik zmiany trybu pracy AF/MF.
Ten obiektyw zmiennoogniskowy posiada blokadę wysuwania tubusa. W momencie, gdy jest zablokowany, możliwe jest jego odblokowanie poprzez mocniejszy ruch pierścieniem zoomu. To mi się podoba! Nie muszę odblokowywać paluchem, gdy zablokowałem. Sam tubus nie wysuwa się, nawet gdy blokada jest zwolniona.
Wysunięty magnezowy tubus. Pierścień zoomu działa przyjemnie, bez zacięć, płynnie i z dobrym oporem. Dopełnieniem jest nowa osłona na przycisk blokady, znana z nowej serii Art 2.0, ale niestety łapie paprochy.
Autofokus, czyli bezbłędna ostrość i precyzja
Szkło jest na bezlusterkowce, więc nie uświadczymy tu problemów z kalibracją, back focusem czy frontfocusem, które często występują w lustrzankach. Wyciągam z pudełeczka, podpinam i trafia. Szybko (poziom bezlustro) i celnie. Wszystkie funkcje AF-u dostępne w A7 IV R (na nim testowałem szkło) działają bez zastrzeżeń. Wykrywanie oka, w ruchu, na ptaku, zwierzaku czy cytrynie. Co dusza zapragnie!
Efekt bokeh – co to jest ? Jak go wykonać?
Bokeh, czyli: miękkie rozmycie, które wyodrębnia z tła główny motyw fotografii, nie odwracając od niego uwagi niepotrzebnymi szczegółami. Motyw zdjęcia znajduje się w strefie głębi ostrości i zostaje odwzorowany ostro, a oddalone tło obrazu pozostaje poza strefą głębi ostrości i następuje jego rozmycie.
Obrazek z tego szkła jest przyjemny i nie mam tutaj zastrzeżeń. Tak naprawdę tego typu obiektywy od dawna produkują bardzo dobry obrazek. Wszystko zależy już tylko od kadru i postprodukcji, więc nie będę tu lał wody.
Nie jest to 1.2 czy 1.4, więc nie spodziewajmy się tutaj bokehu tej klasy, ale… jako że mamy 11 listków przysłony i 70 mm, jest on miękki i nieagresywny. Czyli pasuje.
Winieta, zniekształcenia
Sigma:
Pozostawiając korekcję zniekształceń i redukcję winietowania przetwarzaniu obrazu przez aparat, zyskaliśmy więcej swobody w naszej konstrukcji optycznej i mogliśmy skupić się na wyższej skuteczności innych poprawek.
Dzięki tym innowacjom Sigma 24-70 2.8 Art FE znacznie poprawiła swoją wydajność optyczną w porównaniu ze starszymi modelami dla lustrzanek, jednocześnie osiągając niewielkie rozmiary dla standardowego obiektywu zmiennoogniskowego.
Tak grzmi szef konstruktorów Sigmy. Ciekawe prawda? Ja się dopiero teraz dowiedziałem, bo tak po cichu powiem, że ja kompletnie tego nie zauważyłem (winiety, zniekształceń), bo importuję wszystkie zdjęcia z włączonym profilem danego szkła. Jeśli wtedy widzę, że coś nie tak, to opisuję. Tutaj wszystko jest OK, ale mam przypadki obiektywów innych marek, gdzie aberracje są tak potężne, że nawet profil nic nie daje…
Bez profilu Sigma winietuje na 2.8 i łapie zniekształcenia beczkowate na 24 mm.
Pamiętajcie, patrzę jako fotograf. Osłona przeciwsłoneczna założona, silnik AF – ON, profil…
A7 bez problemu czyta profil i jeśli macie włączoną korekcję w menu nawet tego nie zauważycie.
Sony A7 IV R – kompensacja obiektywu
Jeśli masz ją wyłączoną, możesz skorzystać z profilu LR. Ja tak robię. Przy imporcie zdjęć mam to włączone domyślnie.
Chcesz, aby było małe i lekkie i przy tym zachowało świetną optykę? Włącz profil.
Tak wygląda teraz projektowanie szkieł na bezlustra. Czy to dobrze, czy źle? Jeśli dostaję produkt, który jest mniejszy i lżejszy BEZ UTRATY OSTROŚCI, BOKEHU, a muszę zaznaczyć profil, to jak najbardziej OK.
Pssst! Chociaż ja wolę ciężkie i duże szkła, booo… lubię 🙂
Test obiektywu SIGMA 24-70mm F2.8 Art FE Sony
Sigma 24-70mm F2.8 Art FE użytkowałem z Sony A7 IV R. Nie było problemów. AF działał bez zarzutu, poziom oczywiście bezlusterka. Robiłem sesje nim i używałem na wycieczkach. To szkło idealne na spacer. Jest lekkie i nieduże. W połączeniu z drugim obiektywem: 14-24mm F2.8 FE to kombo idealne. Dajcie jeszcze 70-200mm F2.8…!
Przez kilka godzin chodziłem po Wieliczce, Krakowie, Lublinie, Warszawie z A7 IV R + 14-24 2.8 Art FE i 24-70 2.8 Art FE. To trio jest tak małe i lekkie, że nie czułem kompletnie wagi.
Jedyny minus to to, że nikt nie zaczepia, nie pyta, co to za aparat, bo małe to wszystko takie jakieś. Wyglądam, jak typowy turysta… Jak focę takim 3-kilogramowym Nikkorem 200mm F2 to od razu każdy patrzy, podchodzi, zapytuje o sprzęt i przyjemniej się robi….
Dla kogo? Jaki obiektyw wybrać?
Obiektyw 24-70mm F2.8 to standard w reporterce i dla każdego, kto potrzebuje zmiennoogniskowego obiektywu ze światłem 2.8. Doskonale sprawdzi się w studiu, ponieważ „odchudzisz” nim modelkę na szerokim kącie lub wykonasz portretówkę bez zmiany obiektywów.
Gdy ludzie pytają mnie, jakie szkło kupić na początek drogi z fotografią, od razu odpowiadam: 24-70mm ze światłem 2.8! Zrobisz tym praktycznie większość zleceń. Sesje, reportaż, wnętrza, krajobraz. Nie ma tutaj ograniczeń.
Myślę, że tym obiektywem zainteresują się filmowcy. Jest nieduży, lekki i razem z A7 ładnie wpasuje się na gimbala.
Sigma 24-70mm ze światłem 2.8 to zawodowy, jasny zoom, jeden z tzw. Holy Trinity, czyli grupy, do której należą trzy obiektywy: 14-24mm, 24-70mm i 70-200mm F 2.8. Ta trójka z powodzeniem pokrywa 90% zachcianek fotografa. To absolutnie trzy topowe zoomy o świetle 2.8 pokrywające zakres od 14 do 200 mm, teraz pokażę, jak wygląda to w praktyce na przykładzie Gali MTV, którą fotografowałem właśnie tą trójką.
Pierwsze zdjęcie od lewej zrobione na szerokim kącie (14 mm) pokazuje wielkość imprezy. Zdjęcie poniżej zrobione obiektywem 24-70 mm pozwala na optymalne przedstawienie uczestników gali. Natomiast zdjęcie po prawej zrobione 70-200 mm pozwala zbliżyć się do postaci i ją uwypuklić. Światło 2.8 jest tutaj niezbędne, bo nie można używać lampy.
Recenzja obiektywu Sigma 24-70mm F 2.8 Art
Według mnie to nowa droga lekkich, niedużych, zawodowych szkieł rozpoczęta przez 14-24mm 2.8 Art FE. Szkieł, które z powodzeniem może użytkować pan Kowalski, zwłaszcza że kosztuje połowę tego, co Soniacz 24-70 2.8 GM i jest od niego lepszy.
Spokojnie można tego Arta zabrać na wycieczkę i na spacer. Niektórzy twierdzą, że na spacer zabiera się przysłony 4 i mniejsze. I tak i nie. Owszem, do krajobrazu i planów ogólnych jest ok. Ale jeśli chcesz czegoś więcej niż foto, jak z telefonu, przydałoby się 2.8, aby odseparować z tła coś, na czym Ci zależy. Pamiętaj, że pod wieczór przysłona mniejsza od 2.8 wymaga podnoszenia ISO.
To szkło plus nowy 14-24 2.8 Art FE ciągnie do systemu Sony. Ze względu na wymiary, wagę i dobrą optykę. Do tego mamy świetny obiektyw Sigma 35mm F1.2 Art FE. Jeśli Sigma dołoży 70-200mm F2.8 Art FE (już zapowiedziane na 100%), jeśli wyjdą 28mm, 50mm, 85mm o świetle 1.2, bo coś już też obiło mi się o uszy… Czekam, aby przygotować dla Was testy Sigma 14-24mm F2.8 DG DN ART na Nikonie!
Sigma 24-70mm F2.8 Art FE, daję ci 4 punkty w mojej 5-stopniowej skali. Jeden punkt zabieram, bo nie ma tego na Nikona. He he he! Żartuję! Piąteczkę zarezerwowałem takiemu przypadkowi, jak Sigma 40mm F1.4 Art.
Podsumowując, w skrócie: ta Sigma to najlepsze 24-70mm F2.8 natywne dostępne pod Soniacza.
Dziękuję za uwagę.
+ Na plus:
- mały i lekki
- przyjemne rozmycia obiektów nieostrych na 70 mm (bokeh)
- bardzo dobra ostrość już od pełnej przysłony
- cichy i celny AF
- uszczelniona obudowa
- powłoki hydro i oleofobowe
- obiektyw konfigurowalny z poziomu USB Dock
- 11 listków przysłony
- krótka odległość fokusowania
- budowa, made in Japan
- cena (za te parametry)
- 3 lata gwarancji pl dystrybutora z możliwością przedłużenia do 5 lat
– Na minus:
- dostępna tylko pod Sony i bagnet L