Obiektywy SIGMA z serii ART okiem Ann Podsiedlik

Udostępnij post:

Na początek krótka historia. Wrócę się do czasów, kiedy kompletnie nie miałam świadomości, co tak naprawdę daje obiektyw. Szukałam, błądziłam bo 12 lat temu próżno było szukać dokładnych informacji o obiektywach. Mało było testów, porównań i recenzji.

Prawdziwą przygodą było prawdziwe poszukiwanie, co oczywiście łączyło się z ogromnymi wydatkami. W społecznościach fotografów rządziło przekonanie, że najlepsze obiektywy do aparatu to te systemowe, czyli dedykowane pod konkretny model aparatu.

Niestety bardzo często nie spełniały one moich oczekiwań. Może też dlatego, że nie miałam bladego pojęcia, dlaczego w fotografii ogniskowa oraz przysłona mają tak duże znaczenie. Moim marzeniem od zawsze była bardzo mała głębia ostrości i wspaniały bokeh, a właściwie piękne rozmycie.

Cała świadomość przyszła w momencie, kiedy zaczęłam świadomie fotografować, czytać, testować i wtedy okazało się, że magię na fotografiach można uzyskać właśnie dzięki długości ogniskowej i jak najniższej przysłonie. Znów zaczęły się inwestycje. Takie never ending story” jak to powie każdy fotograf – pasjonat.

Dochodzenie do uzyskania tej perfekcji o jakiej marzyłam rozpoczęło się od miłości do obiektywów SIGMA z serii ART. Długo czekałam na obiektywy, które mnie zachwycą i przede wszystkim sprawią, że przeniosę do moich zdjęć  to, co widzę oczami wyobraźni.

Swoją przygodę rozpoczęłam 4 lata temu od niezwykłej „Królowej” czyli obiektywu SIGMA 105mm F1.4 DG HSM ART, z którą nie rozstaje się do dziś. Właściwie to miłość od pierwszego wejrzenia, dotyku i pierwszych kadrów. Wiedziałam, że przepadłam. Pomimo tego, że na fotograficznej półce miałam już sporą kolekcje obiektywów, zrozumiałam, że całe życie czekałam właśnie na taki obiektyw. Dzięki niemu przestałam używać Photoshopa do rozmycia tła.

Zresztą zobaczcie sami…

Ci, co widzieli na wielu moich warsztatach fotograficznych jak pracuje i dlaczego właśnie tak wiedzą, że to prawda. Dlatego właśnie SIGMA 105mm F1.4 DG HSM ART jest dla mnie idealnym obiektywem plenerowo-portretowym. Nadaje się zarówno do wnętrz jak i studia, ale najbardziej rozkwita jednak w plenerze.

Dla mnie jest to idealna ogniskowa pozwalająca zachować kontakt z klientem, bez biegania i krzyczenia, a jednocześnie moim zdaniem ma lepszy bokeh niż SIGMA 135mm F1.8 DG HSM ART czy SIGMA 70-200mm F2.8 DG OS HSM Sports.

Niezwykłą zaletą 105-tki jest jej światło F1.4, które pozwala na uzyskanie świetnego efektu bokeh, ale i pracę w trudnych warunkach oświetleniowych. W swojej fotografii pracuję tylko na w pełni otwartych przysłonach . Zatem 105-tka idealnie nadaje się do plenerów w każdych warunkach oświetleniowych i o każdej porze roku.

Z czasem wraz z rozwojem mojej fotografii w kierunku fotografii studyjnej oraz lifestyle, które pokochałam całym sercem, zaczęłam testować kolejne cuda marki Sigma z serii ART.

Jakież było moje zdziwienie, że nie tylko 105 daje ogromne możliwości.

Teraz już z pełną świadomością  czego oczekuje od obiektywu zaczęłam zupełnie inaczej patrzeć na swoje wybory dotyczące sprzętu. Wiem czego chcę, czego pragnę i jak chce pokazywać moją fotografie.

Kiedyś panowało przeświadczenie, że sprzęt nie jest ważny, liczy się spojrzenie, a często też słyszałam, że nawet „małpką” można zrobić wspaniałą fotografie, jeżeli robimy ją z duszą. Na pewno coś w tym jest. Dziś jednak już wiem, że to nieprawda.

Są pewne ograniczenia, przez które nie jesteśmy w stanie osiągnąć tego czego pragniemy i nie dotyczy to tylko sprzętu fotograficznego. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Już tak mam, że fotografię i porównuje do jazdy samochodem, może też dlatego, ze kocham prowadzić auto i jak to w przypadku „blondynki” jestem absolutnym zaprzeczeniem istniejącego przekonania, że kobieta nie może być dobrym kierowcą.

Wyobraźcie sobie sytuacje kiedy otrzymujecie zadanie dojechać z Warszawy do Szczecina maluchem w 5 godzin…nie oszukujmy się, jest to nierealne, ale staje się bardzo realne (już to przetrenowałam jadąc często na warsztaty), że mercedes daje rade bez problemuJ. W sumie cel można osiągnąć każdym samochodem, pytanie tylko jakim kosztem.

Zatem jeżeli fotografujecie na co dzień, a fotografia to Wasza praca, inwestycja w najlepszy sprzęt bardzo szybko nam się zwraca. W końcu czas to pieniądz.

Idąc tym tokiem myślenia zaczęłam testować kolejne obiektywy Sigmy z serii Art.

Na pierwszą linie ognia poszedł obiektyw SIGMA 40mm F1.4 DG HSM ART.

Duży, ciężki, pierwsze wrażenia po wzięciu go do ręki były bardzo mieszane.

Jednak kiedy po raz pierwszy wzięłam go i zaczęłam  fotografować, już po pierwszych ujęciach dosłownie uklękłam z wrażenia przed klientką piejąc z zachwytu nad własnymi zdjęciami. Wydawało się  niemożliwym osiągnięcie tak wspaniałego rozmycia z tak małych odległości przy tak niewielkiej ogniskowej. Przyznam szczerze, że na tą sesje zabrałam również moją niezniszczalną SIGME 35mm F1.4 z serii ART, bez której nie wyobrażałam sobie życia do czasu…kiedy nie podpięłam 40-stki.

Pamiętam jak wtedy napisałam pierwszy artykuł określając go mianem obiektywu posiadającego „hollywodzki bokeh”  Dziś nie rozstaje się z nim zarówno w studio jak i w plenerze, bo lifestyle dzięki nim mają to coś, czego 35mm nigdy nie osiągniecie.  Oczywiście zależy to od tego, czego oczekujecie od zdjęć.

SIGMA 40mm F1.4 DG HSM ART wspaniale sprawdza się do portretu studyjnego , ale też wspaniale daje radę przy pięknych i szerokich kadrach w lifestylowej fotografii studyjnej.

Mam ją już od 3 lat, ale dopiero niedawno odkryłam jej wspaniałe możliwości plenerowe. Jest szybka, celna, a ciężar przestał dla mnie istnieć.

Jest to idealne rozwiązanie dla wszystkich, którzy mają dylematy czy wybrać 35mm czy 50 mm.

SIGMA 40mm F1.4 DG HSM ART jest idealnym rozwiązaniem – zapewnia wszystko co daje 50 i o wiele więcej niż 35. Powiem więcej bokeh z 40mm jest dużo lepszy niż z wcześniej wspomnianej 50-tki i oczywiście to moja opinia, ale przetestowana. W sumie moja 35 i 50 już od bardzo długiego czasu leżą na półce i czekają na rozstanie.

Może nie wszyscy wiedzą, ale od 7 lat posiadam studio. Przestrzeń fotografowania to niewiele ponad 30 metrów, choć całość jest większa, ale zagospodarowana pod potrzeby biura i garderoby. Niestety często dłuższe ogniskowe bardzo mnie ograniczają. W takiej przestrzeni 105-tka na pewno nie da rady, ale za to 40mm sprawdza się super przy portretach, ale już nie do końca przy lifestyle z 5 osobową rodziną.

Długo się męczyłam, wchodziłam na ścianę, aż…odkryłam kolejny obiektyw z serii ART, który skradł moje serce – SIGMA 28mm F1.4 DG HSM ART. Testowałam różne ogniskowe, włącznie z 24-70mm (szkoda tylko, że przysłona tu zaczyna się od F2.8) i nagle okazało się, że SIGMA 28mm F1.4 DG HSM ART to idealne rozwiązanie.

Przepiękny szeroki kadr, idealna ogniskowa, wspaniały bokeh no i przysłona F1.4, która w połączeniu z bezlusterkowcem daje niesamowite możliwości.

Bardzo ważne było tu dla mnie to, że nie zniekształca twarzy przy bliskich portretach oraz większej ilości osób, kiedy odejście jest mało realne. W sumie z czystym sumienie mogę powiedzieć, ze według mnie 28mm pobiła 35mm w podskokach. Wielkością i wagą różnią się niewiele, ale jakością obrazu bez porównania na korzyść 28mm.

SIGMA 28mm F1.4 DG HSM ART to obiektyw, który też idealnie nadaje się do domowych sesji lifestyle, nawet w zaciszu małego mieszkanka, bo idealnie obejmuje pomieszczenie do 30 metrów, a zarazem daje to rozmycie, które powoduje, że domowy bałagan zanika gdzieś w tle i nie trzeba sprzątać tzw. „durnostojek” aby zrobić optyczny porządek, co mi na przykład zawsze spędzało sen z powiek przy tego typu sesjach. Daje też wspaniałe możliwości przy dużych powierzchniach sprawiając, że idealnie możemy oddać atmosferę wnętrza, jeżeli tylko możemy odejść te parę kroków.

W głowie mam kolejne fantastyczne projekty, a wkrótce testy kolejnych w moim przekonaniu cudów od SIGMY takich jak 20 i 24 mm z przysłoną 1.4 – zacieram łapki i już nie mogę się doczekać.

Mam nadzieje, że tym którzy się jeszcze zastanawiają nad wyborem nowego obiektywu,  nieco pomogłam w wyborze.

Dobra rada – zanim zdecydujecie się na zakup warto przetestować obiektyw w swoich warunkach, a teraz to o tyle prostsze i łatwiejsze, bo Sigma wprowadziła wspaniały system wynajmu obiektywów.

Jeżeli chcesz potestować całą gamę tych niesamowitych obiektywów zapraszam na warsztaty, na które zawsze zabieram ze sobą całą ich walizkę.

Zakochaj się w SIGMIE na wiosnę – gwarantuje Ci szaloną przygodę, która będzie trwała latami, a może nawet całe życie.

Zdjęcia oraz tekst Ann Podsiedlik

Facebook – Ann Podsiedlik Sweetphotography

Instagram – annpodsiedliksweetphotography

Zapisz się do Newslettera​

Zobacz również

Nowe obiektywy z mocowaniem Canon RF

K-Consult sp. z o.o, wyłączny autoryzowany dystrybutor produktów marki SIGMA w Polsce, w imieniu SIGMA Corporation informuje o poszerzeniu oferty obiektywów z mocowaniem Canon RF o 4 stałoogniskowe modele przeznaczone